Na wybory pójdzie prawdziwa fortuna. Skąd PiS ma te pieniądze?!

Strategię wyborczą Zjednoczonej Prawicy można odczytać w pozornie jedynie „urzędowych” rozporządzeniach. Jak choćby w tym, w którym Ministerstwo Finansów podniosło limity wydatków kampanijnych do 40 mln złotych.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Taka decyzja świadczyć może o jednym. PiS w czasie kampanii wyborczej chce po prostu zalać konkurentów morzem pieniędzy. Mając przy okazji nadzieję, że w ten sposób uda mu się jakoś wpłynąć na wynik wyborów.

– Ten ruch ściśle wynika z przepisów Kodeksu wyborczego, gdzie wskaźniki są dokładnie określone. Nie dopatruje się tu manipulacji, ale mam świadomość, że PiS może wypełnić ten limit w ciągu kilku dni, wpompowując pieniądze przez swoich nominatów z państwowych spółek i fundacji – zauważył Jan Grabiec, z Platformy Obywatelskiej.

– Z całą pewnością będzie dochodziło do zalania tej kampanii pieniędzmi z różnych źródeł. Na szczęście to nie pieniądze decydują o wyniku wyborów, a ludzie, którzy mają swój głos i sami za kotarą decydują, na kogo ten głos oddać – dodał Grabiec.

Źródło: NaTemat.pl